Drukuj

ludwSpotkanie uczniów klasy maturalnej technikum w Zespole Szkół Zawodowych w Lublińcu z dr. Konradem Ludwickim, pisarzem i pracownikiem naukowym Akademii Jana Długosza w Częstochowie

17. kwietnia uczniowie klasy pierwszej i klasy maturalnej technikum ZSZ Lubliniec spotkali się z pisarzem dr. Konradem Ludwickim. Pan Ludwicki jest pracownikiem AJD Częstochowa, gdzie zajmuje się literaturą. Jest autorem książek: „Kino Marka Hłaski”, monografii na temat myśli i twórczości Karola Ludwika Konińskiego oraz pracy naukowej na temat portugalskiego pisarza, Fernando Pessoi.

Jest też autorem krótkiej powieści „Lakrimma”, która wkrótce ma zostać wznowiona przez wydawnictwo Śląsk. Tematem spotkania była refleksja na temat współczesnej prozy polskiej.

Poniżej kilka refleksji na temat wznawianej aktualnie powieści „Lakrimma”.

Dnie i noce

Lakrimma” Konrada Ludwickiego jest romansem. Rzadkim rodzajem męskiego romansu. Męskiego, bo pisanego z punktu widzenia mężczyzny. Łzawe lub czułe opisy nie są domeną męską. Mężczyzna w miłości staje się bezbronny. Dużo bardziej pasuje mu rola łowcy, twardego samca, walczącego o prymat. Uczucie kobiety jest wtedy dopełnieniem jej podziwu. Atawizmem. Bezpiecznym gruntem odziedziczonym od przodków z jaskini. Ludwicki nie boi się uczucia. Miłość jest jednak dla narratorów jego powieści terenem niebezpiecznym. Niebezpiecznym, bo ulotnym, zmiennym. Uczucie dla Ludwickiego to nie wspólne „noce i dnie”, zaprzepaszczone w rutynie przebłyski tęsknoty za prawdą. „Dnie i noce” Ludwickiego są ścieraniem się, codziennym stępianiem się ostrych i wyrazistych pragnień, gwałtownymi zderzeniami skrajnych emocji.  Maski tej miłości zmieniają się. Bohaterowie mają wiele twarzy, ale poszukują tej jednej, prawdziwej. Wytrącenie się z typowych ról społecznych jest dla nich zgubne, nie potrafią zaakceptować półprawd i gierek, ta szczerość jest destrukcyjna. Miłość dla tych dwojga jest aktem bezkompromisowej szczerości, której nie są w stanie unieść. Widmo tragedii czai się za każdym gestem i słowem. Te „Dnie i noce” wypełnione są sobą i sztuką aż do zatracenia. Bohaterowie uciekają w piękno, w kulinaria, w dyskusje. Byle dalej od codzienności, która próbuje ich dosięgnąć. Rytm i kolory miłości to rytmy muzyki i kolory obrazów, to motywy literackie i fragmenty filmów, to wspólne posiłki, będące preludium miłości. Te kulturalno-kulinarne wątki są literackimi przyprawami – czasem unoszą naszą wyobraźnię wysoko, czasem jest ich po prostu zbyt wiele, nie mniej ta natrętna momentami estetyzacja życia jest pełna wiary w sens piękna i sztuki.  A „Lakrimma” to taka krótka powieść, ale w duchu „slow reading”. Przy jej lekturze nie wolno się spieszyć, trzeba się nią delektować i cieszyć powoli. Tak jak powinniśmy delektować się miłością i życiem, które pędzi, zamiast być dla nas przestrzenią kontemplacji i piękna. Ludwicki w swojej prozie chce nam o tym przypomnieć.